Czego potrzebują Kaszubi?
Co nam da status mniejszości?
Czy w tym Państwie jest miejsce dla Kaszubów?
Gdzie jest nasza stolica?
Te myśli nierzadko zaprzątają zapewne nasze głowy, nas Kaszubów, którzy obrali trudną ścieżkę walki o tożsamość.
Przede wszystkim, teraz potrzebujemy, zdaje się, rozmowy na temat tych zagadnień. Tym bardziej, że wielu Kaszubów nie znają nawet odpowiedzi na pytanie “Kim jesteś?”
Lecz nie tylko. Coraz częściej myślę, że może nie tędy droga. Może samo podtrzymywanie kultury i nauka języka to za mało i również zaprowadzi nas do grobu, gdyż to wszystko już za daleko zaszło? Może trzeba nam czegoś więcej, katalizatora, częstszego odwoływania się dumy narodowej, napełniania Kaszubów szczęściem, że są Kaszubami, że coś osiągamy. Coraz częściej widzę, że osoby, które choć na chwilę wchodzą na ścieżkę narodową Kaszub, zbaczają z niej po paru miesiącach, bo znalazły coś innego, polskiego, co bardziej przyciąga. Jest atrakcyjniejsze. Zwłaszcza młodzi Kaszubi, którzy na folklor patrzą czasem z politowaniem, ci sami, którzy są naszą przyszłością. Jeśli Kaszubi chcą przetrwać, trzeba też pomyśleć nad wypełnieniem pustki, która powstaje po przebudzeniu tożsamości. Czasem wracają na tę ścieżkę, ale nie zawsze.
Może to czego nam potrzeba to powstanie nowoczesnej kultury, która przebijałaby się poza nasze granice?
Może to sportowcy manifestujący swoje pochodzenie, lub nawet reprezentacja… amatorska, ale jednak, która zasiałaby termin “narodowa Kaszub”, która podobnie jak Kashubian Griffins chwilowo by nas jednoczyła i napełniała dumą?
Czemu by nie historia? Opowieści o książętach, królu Eriku, Gryfitach, K S I Ę S T W I E K A S Z U B S K I M by pomogło?
Do tego ostatniego potrzebujemy jednak rozwiązania drugiego problemu…
Co nam da status mniejszości? Ile dobrego, ile złego? Odpowiedź na pierwsze pytanie być może większość czytających w tej chwili ten tekst zna. Drugie łączy się z trzecim zagadnieniem.
Czy w tym Państwie jest miejsce dla Kaszubów? Trudne pytanie. Mentalności Polaków nie można od tak zmienić, a nam samym może być trudno zapomnieć krzywd, jakich mogliśmy doświadczyć ze strony polskiej. Wywalczenie statusu mniejszości, czy to narodowej, czy etnicznej może spowodować falę ataków na Kaszubów i Kaszubszczyznę, sprawić, że na własnej ziemi będziemy postrzegani jako agresorzy. Jest to spowodowane fatalnymi błędami, które sprawiły, że mieszkańcy Polski postrzegają ją jako organizm jednonarodowy, a Kaszubów uważa się za Polaków. Co gorsza, większość spośród tych, w których żyłach płynie pomorska krew też tak uważa, osłabiając samych siebie! To materiał na inną okazję. Czy jest dla nas miejsce? To może być głos paranoika, nie musi, lecz może się zdarzyć.
Na koniec zostawiłem kwestię stolicy. Kaszubi… nie szanują tego określenia. Gdy przeanalizujemy argumenty za Gdańskiem, wyjdzie na to, że stolicą jest Szczecin. Gdy poczytamy o zastrzeżeniu przez Kartuzy terminu “Stolica Kaszub”, na naszych twarzach pojawić powinno się zażenowanie. Żadne kaszubskie i niekaszubskie miasto nie zasługuje na ten tytuł, a już na pewno nie może go sobie kupić. To gorzkie słowa. Stolicą jest miejsce, które łączy naród w jedno, które jest akceptowane przez wszystkich mieszkańców. Dziś wszyscy kandydaci głównie dzielą. Stolica to też miasto, które wybrały na siedzibę władze. Lecz my nie mamy władz. W końcu, miasto stołeczne, to miasto, które wsławiło się dla swojego narodu, w którym wydarzyło się coś dla nas, jako Kaszubów, ważnego. Takiego też nie mamy… Gdzie zatem ona jest? Gdzie jest stolica? Jest w naszych sercach. Czas nam wskaże, gdzie przyjdzie nam ją ogłosić… Źle wybrana…, nic dobrego nie przyniesie.
Czarny Gryfita