Można zmienić Kaszubów, ich historię, ich poczucie narodowe. Ale to byłaby żmudna praca, nie dla jednego człowieka czy dla jednej organizacji, nawet nie dla setki profesorów, obliczona nie na rok, ale na dziesiątki lat, jeśli nie na dłużej. No i nie wiadomo czy przyniosłaby pożądany efekt, bo Kaszubi to przecież „drãgô pùblika”. A efekt jest potrzebny od zaraz. Można też doprowadzić do takich zmian zapisów ustawy, by były niekorzystne dla Kaszubów. To jednak droga żmudna i niepewna. Dlatego przeciwnicy uznania Kaszubów za mniejszość etniczną – wykorzystując media – próbują rozbudować definicję mniejszości etnicznej do tego stopnia, aby za wszelką cenę udowodnić, że nie obejmuje ona Kaszubów. To nie tylko jest najprostsze rozwiązanie, ale daje też natychmiastowy skutek propagandowy, a to przecież najważniejsze. A wszystko z nadzieją, że tu czy tam ktoś to powtórzy, a reszta uwierzy. Wszak – jak mawiał pewien spec od propagandy – kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Gdyby tak przy okazji udało się jeszcze nastawić Kaszubów i Polaków negatywnie do Kaszëbsczi Jednotë, to będzie podwójny sukces! Do takiego wniosku doszedł chyba Łukasz Grzędzicki, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, który w wypowiedzi udzielonej redaktorowi ExpressuKaszubskiego.pl (27.01.2012) stwierdził, że Kaszubi nie mogą być uznani za mniejszość etniczną, gdyż „wedle definicji językowej mniejszość etniczna, to grupa, która przywędrowała z innego państwa i osiedliła się na danym terenie. Natomiast Kaszubi mieszkają tutaj od zawsze i dodatkowo utożsamiają się z narodem i państwem polskim” ( http://expresskaszubski.pl/aktualnosci/2012/01/kaszubi-powinni-byc-mniejszoscia-narodowa ).