Wprawdzie Pan Prezydent Bronisław Komorowski odniósł się w wywiadzie tylko do Kaszubów, ale sformułowania przez Niego użyte powinny zaniepokoić przedstawicieli wszystkich (nie tylko zapisanych w ustawie) mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących Polskę. Wszak też są swoistym „marginesem” i to jeszcze węższym! Bowiem według danych statystycznych z 2011 roku wyłącznie niepolską narodowość zadeklarowało 597 tys. osób, co stanowi 1,55% wszystkich mieszkańców kraju. Należy zauważyć, uwzględniając wspomniane przez Pana Prezydenta „proporcje”, że Kaszubi narodowości kaszubskiej stanowią ponad 7% ogółu osób, które zadeklarowały przynależność do wspólnoty kaszubskiej, liczącej według ostatniego spisu powszechnego 232,5 tys. osób. Uwzględniając tylko liczby i „proporcje”, które zdaje się Pan Prezydent tak uwielbia, to należałoby stwierdzić, że to właśnie ta grupa przeżywa swój – posługując się określeniem Prezydenta – „renesans”. Bowiem spośród wszystkich mniejszości charakteryzuje się – obok wspomnianych już Karaimów i nieuwzględnionych w ustawie Ślązaków (wyłącznie śląską narodowość zadeklarowało ponad 375 tys. osób; w 2002 roku takich deklaracji było 173 tys.) – największą dynamiką. W 2002 roku przynależność do narodu kaszubskiego zadeklarowało bowiem 5,1 tys. osób, zaś w ostatnim spisie powszechnym takich osób było ponad trzykrotnie więcej – jako jedyną narodowość zadeklarowało ją 16,4 tys. osób. A przy okazji należy przypomnieć, że zarówno nasza (polska i kaszubska) tradycja, jaki i ustawodawstwo europejskie z zakresu praw człowieka, każą okazywać szacunek i godność każdej osobie tylko (czy też raczej aż) dlatego, że jest człowiekiem, niezależnie od tego, jakiego jest wyznania, narodowości, języka, koloru skóry, płci itp. Potwierdzają to też dokumenty wypracowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych, które Polska ratyfikowała. Uwzględniając to wszystko należałoby więc spodziewać się, że Najwyższy Przedstawiciel państwa polskiego, w takim też duchu będzie się wypowiadał.
Uważam, że szczególne podziękowania należą się Pani Agnieszce Michajłow – błąd redakcyjny można wybaczyć (szkoda tylko, że po komentarzu Artura Jabłońskiego na stronie Radia Gdańsk, nie został jeszcze poprawiony) – za to, że zadała pytania, które my, członkowie Kaszëbsczi Jednotë, stawiamy. Dla działaczy Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego są to pytania, które – używając ich języka – budzą „emocje”, więc ich nie zadają (zob. wywiad z Prezydentem RP w „Pomeranii” – w dodatku z okazji XV Zjazdu Kaszubów – http://www.kaszubi.pl/images/dodatkowe/XV%20Zjazd/pomerania_dodatek%20zjazdowy_www.pdf lub tu: http://www.kaszubi.pl/aktualnosci/aktualnosc/id/523). Wprawdzie zjazdy Kaszubów mają głównie charakter ludyczny, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby towarzyszyła im choć chwila refleksji na temat naszej teraźniejszości i przyszłości oraz stosunku najwyższych przedstawicieli państwa polskiego do naszych dążeń.
Niejako na marginesie wypowiedzi Pana Prezydenta warto jeszcze odnieść się do jednej sprawy. W związku z tym, że często pojęcia obywatelstwa i narodowości są utożsamiane lub wręcz celowo tak się czyni, warto przedstawić ich definicje. Mając na uwadze fakt, że obracamy się wokół danych Głównego Urzędu Statystycznego, to najlepiej zacytować definicje w wersji podanej przez tę instytucję. Otóż według GUS narodowość „jest deklaratywną, opartą na subiektywnym odczuciu, indywidualną cechą każdego człowieka, wyrażającą jego związek emocjonalny, kulturowy lub wynikający z pochodzenia rodziców z określonym narodem lub wspólnotą etniczną” (Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej 2012, Warszawa 2012, s. 185). Natomiast obywatelstwo „oznacza prawną więź pomiędzy osobą a państwem. Nie wskazuje ono na pochodzenie etniczne tej osoby i jest niezależne od jej narodowości” (Tamże). Widzimy, że te dwa pojęcia dotykają różnych kwestii. Kiedy narodowość odnosi się przede wszystkim do naszych uczuć i emocji, to obywatelstwo jest kategorią prawną. Z definicji narodowości wynika jeszcze jedna rzecz – narodowość ma charakter indywidualny i nikt (nawet przywódca państwa) nie może nam jej narzucać lub mówić kim mamy się czuć.