Spośród ponad 200 języków używanych w Europie, wiele zagrożonych jest wymarciem. “Czerwona ksiega” UNESCO wymienia wśród nich także język kaszubski. 

Fakty mówią same za siebie: z 229 tysięcy Kaszubów według danych Głównego Urzędu Statystycznego mniej niż połowa, bo 106 tysięcy mówi po kaszubsku. Dzieje się tak pomimo przeszło 20 lat intensywnych starań działaczy kaszubskich chcących uczynić kaszubski językiem zdolnym do samodzielnego trwania i rozwoju. Jedną z najważniejszych dziedzin jest tu oświata. Ale okazuje się, że ten problem dotyczy wszystkich mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce. Dlatego dziś właśnie zajmuje się nim Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych obradująca w Warszawie. Istotną częścią dyskusji są perspektywy utworzenia filologii mniejszości narodowych i etnicznych na zainteresownych tym uniwersytetach.

Pomysł etnofilologii mniejszościowej zrodził się przed dwoma laty w ramach prac Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Chodziło o to, żeby stworzyć system studiów dla małych narodów kulturowych: Łemków, Kaszubów i Romów. Bazą były doświadczenia Oleny Duć-Fajfer z Krakowa, która kilka lat temu na poziomie uniwersyteckim podjęła trud kształcenia młodych Łemków

 .

Jak już informowaliśmy, od przyszłego roku na Uniwersytecie Gdańskim ma szansę ruszyć Etnofilologia kaszubska. Jak powiedział na antenie Radia Kaszëbë współautor programu Etnofilologii kaszubskiej, profesor Cezary Obracht-Prondzyński, jeszcze tej jesieni zgodę na uruchomienie tego kierunku ma wyrazić Senat UG oraz Rada Wydziału Humanistycznego. Na początku będą to studia licencjackie, a z czasem także magisterskie. Pełne kształcenie uniwersyteckie może okazać się kluczem do odrodzenia kaszubsczyzny. Działo się tak w przypadku wielu europejskich języków.