Luzińska premiera (17.03.2012) dramatu Jana Rompskiego “Jiwer òstatnëch” w wykonaniu teatru “Zymk” zgromadziła na widowni blisko 200 osób. Dzień później w sali wejherowskiego Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej spektakl obejrzało prawie 50 osób.
Słowa uznania należą się wszystkim aktorom i reżyserowi Adamowi Heblowi. Nie jest dziełem przypadku, że młodzi ludzie z trupy “Zymk” zainteresowali się sztuką J. Rompskiego. Na ich oczach rozgrywa się współcześnie podobny dramat do tego, który był udziałem Słowińców – Kaszubów znad Łebska i Gardna – od końca dziewiętnastego wieku. Tamci germanizowani, my polonizowani. A w tym wszystkim miłość, wiara i tak zwany “zdrowy rozsądek”, które każą dokonywać brutalnych wyborów. Rompski zdaje się mówić, że nie ma odwrotu od zagłady Słowińców, bo z wolą Bożą się nie walczy, lecz się ją z pokorą przyjmuje. Jakież to kaszubskie! Czy i dziś musi tak być? Zdaje się, że podejmując temat młodzi ludzie, związani w dużej mierze ze stowarzyszeniem Kaszëbskô Jednota, mówią: nie! Bierzemy sprawy w nasze ręce!
Słowa uznania należą się wszystkim aktorom i reżyserowi Adamowi Heblowi. Nie jest dziełem przypadku, że młodzi ludzie z trupy “Zymk” zainteresowali się sztuką J. Rompskiego. Na ich oczach rozgrywa się współcześnie podobny dramat do tego, który był udziałem Słowińców – Kaszubów znad Łebska i Gardna – od końca dziewiętnastego wieku. Tamci germanizowani, my polonizowani. A w tym wszystkim miłość, wiara i tak zwany “zdrowy rozsądek”, które każą dokonywać brutalnych wyborów. Rompski zdaje się mówić, że nie ma odwrotu od zagłady Słowińców, bo z wolą Bożą się nie walczy, lecz się ją z pokorą przyjmuje. Jakież to kaszubskie! Czy i dziś musi tak być? Zdaje się, że podejmując temat młodzi ludzie, związani w dużej mierze ze stowarzyszeniem Kaszëbskô Jednota, mówią: nie! Bierzemy sprawy w nasze ręce!
- krótka relacja z przedstawienia wraz fotografiami dostępna jest na stronie belok.kaszubia.com/wiadla/jiwer-ostatnech