Kaszubi w Gdańsku

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors

Kaszubi w Gdańsku

Odwieczną ludność Gdańska, historyczną a więc prawdziwą, nieurojoną przez prehistoryków, stanowią Kaszubi. Kaszubi założyli nad ujściem Motławy do Wisły jako prawowici właściciele ziemi nadbałtyckiej osadę rybacką. Nazywali się wówczas jeszcze Pomorzanami. Tutaj też książęta pomorscy zbudowali swój zamek i ustanowili swą siedzibę. Stąd Świętopełk Wielki wyruszał na boje z niebezpiecznym wrogiem Pomorza, Krzyżakami. Dopiero pod koniec 12-go wieku sprowadzili się do Gdańska, zaproszeni przez księcia gdańskiego, koloniści niemieccy, zakładając na prawie niemieckim osiedle targowe. Ci przybysze tak się za sprawą Krzyżaków w 14-ym wieku rozpanoszyli, że ludność tubylcza pomorska, została w cień usunięta. Do twórczej współpracy społecznej jej nie dopuszczano. Wprawdzie po zwycięstwach Polski nad Krzyżakami i po powrocie Pomorza wraz z Gdańskiem do macierzy Polski stosunki się na Pomorzu zmieniły, jednakże Gdańsk takie umiał sobie zawarować w Polsce prawa i swobody, że licząc na łaskawość królów, rządził się dość samodzielnie. Nie dziw też, że w mieście w dalszym ciągu ludność polsko-kaszubską upośledzano, darząc ją pogardą i lekceważeniem. Jeszcze za czasów Polski niepodległej z obawy przed królem i dla interesu stosunek ten był znośny, okresowo nawet serdeczny. Najbezwzględniej zaczęto sobie postępować z Kaszubami w Gdańsku po rozbiorach, gdy Prusy zagarnęły na Pomorzu i w Gdańsku władzę w swoje ręce. Pod koniec 19-go wieku urobiło się wśród Niemców gdańskich przysłowie bardzo niekulturalne, będące równocześnie przezwiskiem: „Dummer Kaschube”.

I pozostali Kaszubi w Gdańsku dzięki tej pogardzie pruskiej ubogimi rybakami, rzemieślnikami, handlarzami, na ogół więc tą uboższą i nieoświeconą częścią ludności.

Jak pogardliwie Prusacy patrzyli na polskich Kaszubów na Pomorzu i w Gdańsku,
o tym świadczy taki np. kwiatek (jeden z wielu) pewnego rozbawionego leśnika pruskiego
z r. 1878:

So schmucklos der Kaschube baut,

So einfach ist sein Leben,

Kartoffeln, Hering, Sauerkraut

Mit Leib und Seel ergeben;

Und hat er dies, so geht er nicht

Auf Arbeit, bis ihm was gebricht;

Brot ist er kaum am Freitag.

Sonst nichts von ihm man melden mag.

(Riesenthal)

 

Dopiero w najnowszych czasach, kiedy Polska po wielkiej wojnie zdołała sobie w Gdańsku zapewnić pewna prawa, Kaszubi gdańscy odżyli, czując za sobą obronę prawną. Dzieci kaszubskie kształcą się w szkołach polskich, w polskim gimnazjum, skąd wychodzą jako ludzie uświadomieni, domagający się swych praw i odpowiedniego stanowiska społecznego. Również urzędy polskie zapewniły od samych początków wielu Kaszubom byt i stanowisko. To Niemców boli, więc nie przestają nadal Kaszubów napastować, roszcząc sobie przy tym jakieś dziwne prawa do opiekuństwa nad Kaszubami, do opiekuństwa spóźnionego, z którego egzaminu nie zdali.

Kaszubów jest w samym mieście Gdańsku, na przedmieściach i okolicy jeszcze sporo tysięcy. Wielu z nich zdołali Prusacy gwałtowną swoją polityką zgermanizować, wielka jednak część Kaszubów gdańskich nie zapomniała swej mowy ojczystej, twardo i niezłomniej jej broniąc, wielu też Kaszubów zajmuje dziś w życiu społecznym polskiego Gdańska zaszczytne stanowiska, będąc wzorem miłości ojczyzny. Niechby tak wzbudzili się wszyscy, a siła i liczba ich w zdumienie wprawiłaby Niemców.

Wybory są najlepszą okazją do wykazania siły i żywotności. Niech więc i obecne wybory – zadokumentują światu, że lud kaszubski czuje się polskim i że w Polsce widzi – tak jak dotychczas – swą przyszłość i swe powodzenie.

(Kaszubi w Gdańsku, „Gazeta Gdańska”, nr 105 z 10 V 1933, s. 7)a