Gryf w Gdańsku! „Gryf” (nr 1-2 z 1912 r.)

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors

Gryf w Gdańsku!
 

Czego od samego początku życzyć należało jak najusilniej, to się spełniło: „Gryf” w Gdańsku. Pismo dla spraw kaszubskich, dzisiaj najpoważniejszy pod względem ideowym organ Kaszub, przeniosło się z redakcją i administracją u schyłku roku 1911 do prastarej stolicy Pomorza wschodniego. Gdańsk był zawsze główną siedzibą książąt kaszubskich, nawet wtenczas, gdy Pomorze dzieliło się na kilka dzielnic z osobnymi stolicami. Po wygaśnięciu sławnego rodu Pomorze kaszubskie ostatecznie w r. 1309 zawojowane przez niemieckich krzyżaków. Herb kaszubski Gryf, pod którym to znakiem sławny Świętopełk wielkie prowadził wojny, został zdeptany, zarzucony i zapomniany. Od tego czasu minęło dokładnie 600 lat, i oto r. 1909 Gryf odżył; herb kaszubski widnieje już nie na chorągwi wojennej, lecz na okładce czasopisma miesięcznego, które pod swoim godłem skupia około siebie pracowników na niwie kaszubskiej, daje wyraz dążnościom ruchu młodokaszubskiego i jest dzisiaj w pewnym znaczeniu przedstawicielem Kaszub. Zaraz pierwsze zeszyty „Gryfa” (1-6) wychodziły drukiem w Gdańsku, głównej stolicy Kaszub. Redakcja i administracja „Gryfa” przez trzy lata miały swą siedzibę w Kościerzynie; to miasto dla swego położenia między północną a południową częścią Kaszub i z powodu innych sprzyjających okoliczności jako środowisko kulturalne Kaszub dla wpływania na północ i na południe wcale dobrze się zapowiadało. Lecz nadzieje zawiodły. Małe miasto takiemu ruchowi, jakim jest ruch młodokaszubski, raczej przeszkadzać potrafi aniżeliby go popierać umiało. Stosunki tak się ułożyły, że wreszcie redakcję i administrację przeniesiono do Gdańska. Nowy Rok zastał „Gryfa” ze wszystkim w Gdańsku, w starej dziedzinie książąt pomorsko-kaszubskich, w głównej stolicy Kaszub, jako w właściwej mu siedzibie. W „Gryfie” (na styczeń 1909, nr 2, str. 53) jest trafny wierszyk Marii Wolskiej, który brzmi:

Siedem miast od dawna kłóci się ze sobą,

Które to jest z nich wszech Kaszub głową:

Gdańsk miasto liczne,

Kartuzy śliczne,

Święte Wejrowo,

Lębork, Bytowo

Cna Kościerzyna

I Puck perzyna.

„G d a ń s k  miasto liczne” jest największym na Pomorzu kaszubskim jako też całej prowincji Prusy Zachodnie, do której Kaszuby prawie całe należą.

Ponieważ przez tak długi czas niewyjaśniona była kwestia co do centrum kulturalnego na Kaszubach, przeto warto uprzytomnić sobie znaczenie poszczególnych miast kaszubskich w tym względzie. 1 grudnia 1910 r. liczył 170347 mieszkańców. Polsko-kaszubska ludność
w Gdańsku w r. 1905 według statystyki urzędowej przedstawiała się następująco:

Polaków – katolików – 2811

Polaków – ewangelików – 69

Kaszubów – katolików –145

Kaszubów – ewangelików – 2

Dwujęzycznych katolików – 1821

Tej liczby nie dosięga ludność nasza w żadnym innym mieście na Kaszubach. Dla porównania podajemy odnośne cyfry dla poszczególnych miast, zliczając jak dla Gdańska Polaków katolików i ewangelików, zdeklarowanych Kaszubów katolików oraz ewangelików
i wreszcie dwujęzycznych katolików.

Sopot – 1225

Wejherowo – 2041

Puck – 528

Kościerzyna – 3390

Gdańsk swą liczbą ludności kaszubsko-polskiej prześciga nawet Kościerzynę o 1458 to jest 43%. Więc ze wszystkich miast na Kaszubach najwięcej ludności naszej ma Gdańsk.

Szczególne znaczenie nadaje stolicy ruchu młodokaszubskiego inteligencja polsko-kaszubska, szereg rodzin i osobników sfer wykształconych, która w Gdańsku podobno niemniej liczna aniżeli w Toruniu, szczycącym się największą liczbą mieszkańców polskich ze wszystkich miast zachodniopruskich (14297 w r. 1905). Że inteligencji naszej w Gdańsku mamy więcej aniżeli w stosunku do ludności polskiej tamże przypada, to się tłumaczy wielkością Gdańska, położeniem nad ujściem Wisły do morza i bliskością Sopotu sprowadzającego na sezon kąpielowy tysiące inteligencji polskiej z Królestwa polskiego. Ruch młodokaszubski w swych początkach z konieczności przede wszystkim na inteligencji rodzimej opierać się musi, więc tam powinien mieć główną siedzibę, gdzie tej inteligencji najwięcej. W Gdańsku nadto jest grono pracowników, którzy nie tylko w mieście działają, lecz też docierają do ostatnich zakątków ziemi kaszubskiej dla pracy oświatowej, społecznej i politycznej. Tu także wychodzi „Gazeta Gdańska”, organ głównie dla Kaszubów przeznaczony. Te wszystkie szczegóły pominąwszy już tradycję historyczną wykazują, że jedynie Gdańsk powinien i może być centrum kulturalnym całych Kaszub.

„K a r t u z y  śliczne” sławne są jako stolica tak zwanej kaszubskiej Szwajcarii. Mając widok na Kartuzy i ich otoczenie z góry „Spitzberg” oglądasz prawdziwy cud przyrody. Dalsze okolice Kartuz, których okiem nie doścignąć, również czarujące pięknością, np. okolica Ostrzyc z najwyższą górą Wieżyca, między Uralem a Harzu szczytami (331 m), Chmielno z wysokimi brzegami jeziorami, Sianowo z doliną Łeby, Babi Dół nad przepaścistym łożyskiem Raduni, Żukowo itd. Turyści pragnący poznać piękność ziemi kaszubskiej, wszystkie strony można urządzać wycieczki. Prawdziwie tedy Kartuzy są stolicą, lecz nie w tym znaczeniu, co Gdańsk.

„Święte  W e j h e r o w o”, bo ma Kalwarię Męki Pańskiej fundowaną przez założyciela miasta, Jakuba Wejhera około r. 1650. Opis Kalwarii Wejherowskiej podaje „Gryf” w podwójnym zeszycie na kwiecień-maj 1910, str. 136-144. Tamże czytamy: „na Pomorzu Kalwaria Wejherowska blisko Morza Bałtyckiego w pięknym otoczeniu pagórków i lasów jest zwiedzana przez tysiące pątników z Kaszub a nawet z Warmii. Już od 250 lat pielgrzymują Kaszubi do tej nowej Jerozolimy. Nowsze czasy nie zaraziły niewiarą tego ludu prostego, lecz na wskroś religijnego, nie zdołały wyrugować pobożnego zwyczaju odprawiania pielgrzymek. Dzisiaj Kaszubi za przykładem swych ojców w różnych potrzebach spieszą na kalwarię, na to miejsce wybrane, gdzie Bóg w nadzwyczajnych opatrzność Swą objawia.”

A dalej na str. 141:

„Tak wielkie korzyści duchowe ściągają lud pobożny z bliższej i dalszej okolicy. Zwłaszcza na główne uroczystości odpustowe dążą z różnych stron kraju wielkie kompanie do Kalwarii Wejherowskiej. Napływ jest wtedy tak ogromny, iż 25 księży przybyłych z okolicznych parafii nie może podołać pracy w konfesjonale. Jak popularnymi są te pielgrzymki, tego dowodzi już ten szczegół, iż istnieje osobna książka, która ukazała się już w piątym wydaniu 1901 r. pod tytułem „Droga do Nieba czyli Rozpamiętywanie męki P. Jezusowej i innych tajemnic św. W pobożnej pielgrzymce po kalwarii przy mieście Wejherowie z przydatkiem niektórych pieśni i modlitw nabożnych.”

Dr Ceynowa przeprowadzając w swej kaszubskiej „Rozmowie Polaka z Kaszubą” porównanie Kaszub ze ziemią świętą nazywa Wejherowo Jerozolimą, które to miasto było stolicą ziemi żydowskiej. Odnośny ustęp w przekładzie polskim brzmi:

(Kaszuba mówi do Polaka)

„Wiesz też Pan dobrze, że w nowej Jerozolimie jest Chrystus umęczony. Ta Jerozolima jest u nas, w naszych Kaszubach, i nazywa się teraz Vejheropolis. Wejherowo albo Nowe Miasto. Jeżeli się Pan chcesz o prawdzie przekonać, to jeno tam idź, a ujrzysz ową sławną bramę, ogród getsemański czyli Ogrójec, rzekę Cedron, dom Annasza i Kajfasza, ową smrodliwą piwnicę, Piłata i Heroda pałace, ów sławny ratusz, także drogę, którą Chrystus z krzyżem szedł na górę kalwaryjską, gdzie go ukrzyżowali, i grób, w którym go złożyli.

Więc Wejherowo stolicą Kaszub pod względem religijnym. Poza tym nie może się mierzyć co do ogólnego znaczenia z takim miastem, jakim jest Gdańsk.

L ę b o r k  i  B y t o w o  poza granicami Prus Zachodnich to stolice 2 powiatów w prowincji pomorskiej, w których jeszcze się znajduje ludność kaszubska powoli ulegająca germanizacji jako na kresach. Dawniej kiedy naród pomorski zajmował całą przestrzeń od Wisły aż do Odry Lębork i Bytowo dla swego położenia mniej więcej w środku kraju mogłyby łatwiej nabyć znaczenia aniżeli dzisiaj. Lębork stanowi teraz ogniwo osiadłości kaszubskich od głównego terytorium kaszubskiego w Prusach zachodnich do resztek Słowińców nad jeziorem łebskim i gardzieńskm.

B y t o w o  jako miasto powiatu wrzynającego się w kaszubską część Prus zachodnich jest środowiskiem dla Kaszubów w prowincji pomorskiej, co nie chcą utracić związku z Kaszubami. Niedawno powstał tu „Bazar”, filia „Kupca” z Brus, a w ostatnim czasie założono tu ze Starogardu Bank handlowy. Wszelako stolicą Kaszub Bytowo dzisiaj żadną miarą być nie może.

„Cna  K o ś c i e r z y n a”. Autorka wiersza wyraziła się o Kościerzynie eufemistycznie lub też ironicznie; nie wiadomo, czy to ma być zacna czy też niecna Kościerzyna. To miasto po Gdańsku ma największą liczbę Kaszubów – Polaków, 3390 na 6207 (r. 1905). Jest głównym miastem powiatu; leży między północną a południową częścią Kaszub, lecz zbyt posunięta na południe. Dotychczas powszechnie uważaną była za stolicę Kaszub. Tu jest wyższy zakład naukowy dla panien, ściągający do siebie córki zamożnych rodzin głównie z Pomorza kaszubskiego, tu pobudowano nową salę dla towarzystw polskich, jakiej inne miasta nie mają, tu odbywały się zabawy i tańce w strojach kaszubskich, tu przez trzy lata (od r. 1909-1911) mieściła się redakcja i administracja „Gryfa”, tu w ostatnim tygodniu września r. 1909 odbył się zjazd młodokaszubski w sprawie nowej pisowni, tu r. 1911 z okazji wystawy rolniczej i przemysłowej na Prusy Zachodnie wystawa kaszubska pokazała się światu. Lecz małe miasto nie sprzyja wyższemu polotowi ducha i dążnościom idealnym. Fakt taki, jakim jest zamalowanie herbu pomorsko-kaszubskiego na tarczy umieszczonej w nowej sali zwyż sceny teatralnej w czasie wyjazdu naczelnego redaktora „Gryfa”, jest znamiennym dla usposobienia niektórych ludzi w Kościerzynie (zobacz „Gryf”, zeszyt podwójny na kwiecień-maj 1910, nr 4 i 5 w dziale „Kronika”, str. 156, „O zdrową opinię” i „Sprawozdanie Towarzystwa Czytelni Polskiej w Kościerzynie, str. 159). Kościerzynę scharakteryzował Dr Ceynowa w przytoczonej już rozprawie, pisząc, że Judasz w Kościerzynie się urodził. A „kiedy poszedł do Pana Jezusa do Ogrójca, to ze sobą zabrał wielką gromadę ludzi, a to z tych borów od Kościerzyny” i dalej: „oni we wszystkim swego naczelnika Judasza naśladują”. Na wyniesienie ludzi niemających dobrej woli na wyższy poziom szkoda sił i czasu. Najlepiej, że „Gryf” opuścił niegościnne miasto. Pewnie Kościerzyna tego już pożałowała albo jeszcze pożałuje, gdy sobie uprzytomni, co straciła bezpowrotnie.

„P u c k  perzyna” jest to najmniejsze miasto kaszubskie, liczące w 1905 r. tylko 2160 mieszkańców. Jest stolicą powiatu z największym procentem ludności kaszubskiej (przynajmniej 67%). Pomimo to albo raczej właśnie dla tego statystyka pruska podaje dla Pucka nikłą liczbę 30 Polaków i 346 zdeklarowanych Kaszubów, razem więc 376. Za to wymienia aż 1003 Niemców i 152 dwujęzycznych katolików. Czy podobna? Skąd się wzięło przeszło tysiąc katolickich Niemców w Pucku? Prawda, to są dzisiaj Niemcy, wczoraj byli to Kaszubi. W artykule „Germanizacja Kaszub” („Gryf”, nr 4 i 5 na kwiecień-maj 1910, str. 195) autor z wysokości liczby dwujęzycznych, to jest takich, co prócz znajomości języka ojczystego podali do statystyki język niemiecki, przekonywująco dowodzi, że germanizacja Kaszub największe czyni postępy właśnie w Pucku. „Trzy miasta, czytamy na str. 107, zasługujące dla swego położenia i ludności najwięcej na nazwę prawdziwie kaszubskich, a mianowicie Puck, Wejherowo i Kościerzyna, mają najwyższy procent dwujęzycznych, dochodzący w Pucku, gdzie ludność kaszubska najmniej ma przymieszek obcoplemiennych, do liczby niesłychanie wysokiej, wynoszącej dziesięćkroć cyfry przeciętnej (Puck zamiast 7 dwujęzycznych na 1000 ma 70). Puck z miast kaszubskich najdalej posunięty jest na północ i jedyny położony na samym wybrzeżu morskim (Gdańsk od morza oddalony 6 km). Port pucki był niegdyś stanowiskiem polskiej floty wojennej, stworzonej przez króla Władysława IV. Dzisiaj urządzają przy Pucku port floty nadpowietrznej. O quae mutatio rerum! Jakoż tedy Puck ma być stolicą? Puck jest stołecznym miastem Kaszub, twierdzi dr Ceynowa w swej „Rozmowie Polaka z Kaszubą”. W herbie „ma lwa i łososia, co oznacza moc na lądzie i na morzu”. Tam na ratusz co tydzień się schodzi Najwyższa Rada Kaszubska w staroświeckim ubiorze. Dzisiaj nikt Pucka stołecznym miastem Kaszub na serio chyba nie nazwie.

Gdańsk tedy ma pierwszeństwo przed wszystkimi miastami na Kaszubach jako prawdziwa stolica całych Kaszub. Inne miasta kaszubskie są też stołecznymi, lecz każde w swoim rodzaju, np. Sopot jako miejscowość kąpielowa, Kartuzy (dotąd jeszcze wieś) jako środek kaszubskiej Szwajcarii, Wejherowo z kalwarią jako cel pobożnych pielgrzymek, Puck jako port wojenny itd. Każde miasto kaszubskie ma tedy poniekąd swe odrębne zadanie; niechże więc owocną pracą w swoim rodzaju na polu narodowym zasłuży sobie zaszczytną nazwę stolicy, którą sobie przypisuje. Tak więc wszystkie miasta kaszubskie mogą iść ze sobą w zawody na polu pracy narodowej o zaszczytny tytuł stolicy, byleby nad nimi, nad ich pracą i wspólną zgodą czuwała główna stolica Kaszub, Gdańsk.

Mając centrum kulturalne nie wolno zapominać o decentralizacji. Już raz w „Gryfie” ją zalecano dla wstrzymania germanizacji Kaszub („Gryf” 1910, str. 108). Tam napisano w myśl ówczesnego poglądu na sprawy kaszubskie co następuje: „(…) zachodzi konieczność stworzenia silnego centrum kulturalnego na Kaszubach (…). Stamtąd zaś należy założyć w Pucku, Wejherowie, Sopocie, Gdańsku, Kartuzach i Brusach silne placówki oświaty i kultury kaszubsko-polskiej”. Ten sam postulat decentralizacji z systemem mężów zaufania i dzisiaj stawiamy, lecz wobec zmienionych warunków w zmienionej formie. Kierownictwo „Gryfa” ma dość pracy, jeżeli będzie się starało pozyskać w Gdańsku i Sopocie inteligencję miejscową i obcą dla idei kaszubskiej. By ruch młodokaszubski wnieść między lud potrzebne są 2 główne placówki: Wejherowo dla Kaszub północnych i Kościerzyna dla południowych. To drugie miasto w ostatnich latach patrzało na pracę młodokaszubów, więc powinno się zdobyć na kontynuację tej pracy wśród ludu. W Wejherowie budzi się coraz więcej uświadomienie narodowe; więc jest nadzieja, że i stamtąd rozchodzić się będą budzące hasła na Kaszuby północne.

Wreszcie wypada nadmienić, o ile Gdańsk jako stolica Kaszub może wpłynąć na całe Prusy Zachodnie w dodatnim kierunku. Trzeba wiedzieć, że w sferze interesów Gdańska leży większa część Prus Zachodnich po lewej stronie zachodniej strony Wisły dzięki znakomitej komunikacji ze stolicą prowincji. Pod względem politycznym Kaszubi też mają wpływ znaczny, sięgający terytorialnie aż do samych granic W. Księstwa Poznańskiego.
W zachodniej części Prus Zachodnich po lewej stronie Wisły ośm okręgów wybiera 8 posłów do parlamentu; w pięciu z tych okręgów Kaszubi mieszkają zwartą masą, a między tymi są dwa dzięki głosom kaszubskim dla polskiego kandydata pewne. W artykule „Przed wyborami do parlamentu” („Gryf” 1911, str. 209) oświadcza redakcja „Gryfa”, że „tym razem w tej walce publicznej i tajemnej o kandydata nie chcemy brać czynnego udziału. Uważamy bowiem tymczasowo jako najgłówniejsze zadanie ludzi pracujących nad odrodzeniem Kaszub pracę kulturalno-oświatową i pracę na polu społeczno-ekonomicznym”. Lecz zarazem stawia żądanie: „Posłowie z okręgów kaszubskich powinni być w  r z e c z y w i s t o ś c i   p r z e d s t a w i c i e l a m i   ludności odnośnych okręgów”. Któż tedy nie uzna wpływu Gdańska jako stolicy Kaszub na większą część Prus Zachodnich?

Ale pośrednio wpływ stolicy kaszubskiej pójdzie aż za Wisłę i rozszerzy się na starodawne dzierżawy polskie, gdzie nie ma żadnych przymieszek kaszubskich. Jeżeli ziemia chełmińska i lubawska nie chcą spaść do rzędu jakiegoś tam dodatku Księstwa, jeżeli Toruń jako punkt zborny Polaków po prawej stronie Wisły nie chce być filią Poznania, jeżeli polska część Prus Zachodnich po prawej stronie Wisły w własnym interesie i nadal chce zaznaczać swą przynależność do Prus Królewskich, to te ziemie będą musiały porzucić obecny spokój wygodny, przypominający martwotę i śmierć, będą wprost zmuszone do dzieła, by w pracy dorównać o ile możności pracownikom po lewej stronie Wisły, będą musiały uznać wpływ oświatowy, społeczny i polityczny Gdańska na całe Prusy Zachodnie. Nowe hasła na Kaszubach poruszą niezawodnie polszczyznę po prawej stronie Wisły, która skłania raczej do Poznania aniżeli do Gdańska. Ostateczny rezultat walki ścierających się wpływów w Prusach Zachodnich Gdańska i Poznania dla Gdańska nie może być wątpliwy; tam będzie zwycięstwo, gdzie jest praca celowa a wytrwała.

23.12.1911. Ks. W.